Strona główna

sobota, 27 lutego 2016

Remigiusz M.- Zaginięcie- relacja live !!!


Zaginięcie kojarzy nam się ze stratą. Ulubiony przedmiot, ważny dokument, klucze od domu. Czasem zgubi się pies. Utrata czegoś ważnego wiąże się ze stresem poszukiwań i nerwowym oczekiwaniem ale też działaniem zmierzającym do odnalezienia. Zaginięcie dziecka jest dramatem niewyobrażalnym , dlatego tez nie wyobrażam sobie sytuacji gdy rodzic nie wie gdzie jest jego dziecko i co się z nim dzieje i nie odchodzi od zmysłów. Zachowanie Szlezyngierów było dziwne od samego początku, nie mogłam ich rozgryźć. Dopiero po lekturze i refleksji doszłam do wniosku, że oni nie odchodzili od zmysłów. Ale nie uprzedzajmy faktów, bo przyczyn takiego zachowania mogło być wiele...







Tę książkę koniecznie trzeba przeczytać. Sponiewiera nawet twardziela, wywoła emocje o które się nie podejrzewałeś a z gardła raz po raz będą płynnie wydobywały się przekleństwa.. czasem pomruki, czasem bezgłośne "ooo...". Proponuję też czytać szybko bo może nie starczyć paznokci do obgryzania :)

relacja live :

- i na wstępie ogromny plus za to że Autor nie ględzi. We wstępie nie bajdurzy o tym kto, gdzie, w jakim pięknym lokalu, jaka pogoda kto jak ubrany, tylko konkretnie wprowadza czytelnika w sytuację. Panie Mrozie ja to lubię ( znaczy przynajmniej pierwszy rozdział zobaczymy co dalej);

- zaginęło jej dziecko a ona o spedycji i  logistyce , wtf ?

- czy samochód Chyłki nie był ostatnio dość pokiereszowany, wykaraskał się z tego ? więcej szczegółów :P

- Awit ? really ? lepszych imion nie było ? :P

- dobra ja rozumiem ze jak się ma na imię Remigiusz to zamiłowanie do rzadkich imion jakoby wpisane jest w życiorys ale Sakrat ? nie można było z bardziej przyziemnym Jurijem ?

- no się zaczytałam trochę i o relacji zapomniałam, przyznam że sytuacja rozwija się nieźle, nowe tropy nowe osoby na scenie się pojawiają, Chyłka jęzorem swoim to się wplącze w jakieś kłopoty ale to kiedyś, na razie załatwia sobie przepustki, otwiera drzwi i nawet służbę celną pogania :)


- kurde ja rozumiem ze klient jest klient ale po co angażować obrońcę skoro chce się samemu reżyserować szopkę, nie z Chyłką takie numery

- ta Szlezyngierowa to jakaś dziwna jest;

- ok, Panie Autorze, Remigiuszu drogi, czy ty masz jakąś traumę i pisanie jest formą terapii? albo zamiłowanie do sztuk walki nie koniecznie wschodnich? no jak nie jeden, to druga, co ty robisz tym bohaterom... a co ty robisz czytelnikom ?!

- Danielek to się z Angelą świetnie dobrali, jak w korcu maku, oboje działają mi na nerwy...

- właściwie to już mam nerwy zszargane, paznokcie obgryzione, lekka niechęć do suwalskiej prokuratury, papierosów nie palę ale smak wypalonych przez Joannę i Kordiana to czuję w płucach niemalże fizycznie;

- akcja przyśpiesza, a myślałam że już rzucone zostały wszystkie bombki. Właściwie czekam już tylko na wyjaśnienia co z dzieckiem, mam takie wrażenie że jedynie Oryński jeszcze o niej myśli i próbuje walczyć;

- czy wypijanie takich ilości piwa wypełnia znamiona alkoholizmu? A tak szczerze mówiąc to Autor powinien pisać powieści zdecydowanie szybciej, bo bohaterowie albo się zapiją albo się zapalą;

-jako że nie lubię spojlerów w dalszej części relacji musiałabym się ograniczyć jedynie do zwrotów "Co?", "Kurde..","Ale się porobiło..." i tak w kółko;

- o no teraz to już się naprawdę porobiło, przez całą książkę taplali się w gównie a teraz to już szambo wybiło.
Mamy antyczny konflikt tragiczny, Chyłka niczym Antygona targana wewnętrznymi rozterkami, a wyjścia z sytuacji nie widać, dobrego wyjścia, ba w sumie to żadnego wyjścia. 

Jeśli nie przeczytam szybko kontynuacji to będę chora. Panie Mróz proszę spodziewać się rachunku za leczenie, No pasarán !

Gdybym nie miała możliwości widzieć okładkę powiedziałabym iż jest to świetny zagraniczny kryminał prawniczy, świetnie przetłumaczony i zbyt dobry by był polski...
Autor chwyta czytelnika już na samym początku za fraki i potrząsa to w prawo to w lewo, a może tak było, a może jednak nie, winni, niewinni, jedno z nich winne. Napięcie utrzymuje się na wysokim poziomie aż do finału. Razem z bohaterami przeżywamy każdy moment procesu, pocimy się na sali sądowej, sprawdzamy tropy, prowadzimy poszukiwania, głowimy się nieustannie nad zagadką zaginięcia z tyłu głowy wciąż słysząc "Gdzie jest dziecko? Kto i co mu zrobił"

Chyłka i Zordon znów trafili na "dziwnego" przeciwnika. Langer się nie odzywał, a Szlezyngierowie no cóż gadają mało, później więcej na końcu ona  za dużo, on nie pomaga, robią co chcą. Proces żył własnym życiem, tak jak zapewne w rzeczywistości. Nawet najlepszy prawnik nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego a zwłaszcza czynnika ludzkiego który sam siebie pewnie nie przewidzi.

Tempo akcji powiedziałabym ze wysmakowane, takie właśnie przychodzi mi na myśl porównanie. Akcja niby powoli ale toczy się, ciągle coś się dzieje, a to nowy fakt wypełznie cicho z nory a to trop się urwie a to przypałęta się inny, a to nowy bohater na scenie się pojawi i choć pościgów galopujących nie ma to jednak nie można się nudzić.

W trakcie czytania pomyślałam sobie, że ktoś w tym musiał palce maczać, bo jedna osoba nie mogła wymyślić tak zagmatwanej historii :) - to komplement Mróz.

Babą jestem i muszę się przyczepić no czemu Joanna nie wytoczyła tej flądrze procesu za wypadek, powinna, a Remigiusz powinien jej dać jakiś dowód, nie wiem może włączony dyktafon w komórce, no kurcze,no !

Ja tu tak utyskuję na autora a przecież to jest naprawdę świetna książka! Ogromnie ciekawa, nie pozwala się nudzić, zaskakuje, wciąga czytelnika bez reszty w swój świat, wyłącza czas. Mróz stworzył dzieło z którego może a nawet powinien być dumny! Czyta się je na jednym wdechu !

DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA !!
JESTEŚCIE WIELCY I JESTEŚCIE SUPER :)

                                                                   PODPIS

3 komentarze:

  1. Ha ha jakie to było fajne, dla kogoś kto czytał książkę, bo inni moga miec problem z odgadnięciem o co Ci chodzi ;) Ale ja ubawiłam się przednio.
    PS. mam żal do autora, ponieważ Szlezyngierowie mają imiona moje i mojego męża :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Blogosfera aż pęka w szwach od pozytywnych recenzji powieści tego autora. Ja raczej nie będę jednak po nią sięgać, ponieważ nie przepadam za takim gatunkiem literackim.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę że warto sięgnąć po tę lekturę :D Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ :) PROSZĘ O WIĘCEJ :)